Tak naprawdę wspólne gotowanie dla mamy albo taty jest trochę męczące, ale co z tego jeśli mała ma przy tym fajną zabawę. Gdy tylko słyszy odgłos miksera, leci pędem krzycząc CHCĘ POMAGAĆ. No cóż trzeba zacisnąć zęby i pilnować żeby wszyscy pozostali w całości :) Mam nadzieję, że kiedyś będzie to miło wspominała :)
Aczkolwiek nie tylko Pati lubi wspólną pracę, Kuba też już od kilku lat zgłębia tajniki gotowania. Nie chcę aby wyrósł na gamonia, który nawet jajecznicy nie będzie potrafił sobie zrobić. Chyba jest dobrze, bo potrafi zrobić sam herbatę :) Do poważniejszego gotowania jeszcze go nie dopuszczam, ale z czasem mam nadzieję, że przejmie talent po swoim tacie, który robi świetne: pierogi, pyzy, gołąbki i ciasteczka Franklina.
A tak pomagał mi przy pierogach Kuba:)
Wracając do naszego gotowania z Pati ostatnio zrobiłyśmy puszyste placuszki:
Jeszcze tylko dżem albo cukier puder i gotowe :) Były bardzo pyszne i puszyste dzięki białkom, które ubiłyśmy oddzielnie.