W końcu to niedziela handlowa. Nigdy nie robię zakupów w niedzielę, bo nie lubię tłoku. Niestety pustki w lodówce, zmusiły nas do tego.
Okazało się, że w galerii zorganizowany jest kiermasz. Były kiełbaski, wędlinka własnej roboty, prawdziwy miód, sery, bombki.Natomiast moje dzieci zupełnie co innego wprawiło w zachwyt. Stoisko z lizakami :) Pan zachwalał, że naturalne składniki, wiele smaków do wyboru itd.
Wspaniale wyglądały :) Oczywiście Pati od razu Sobie zażyczyła truskawkowego a Kuba wybrał jabłkowo-cynamonowego. Trochę było szkoda pieniędzy, bo lizak kosztował 5 zł sztuka. Jednak muszę przyznać, że to najpyszniejsze lizaki jakie kiedykolwiek jadłam. Raz w roku można pozwolić sobie tą odrobinę szaleństwa :)
Na tym fotelu w Mikołajki siedział prawdziwy Mikołaj :)
A teraz jest tak.