Ci, którzy czytają wiedzą o zamiłowaniu Patrycji do wszelakich prac plastycznych, ręcznych. Moja 6 latka uwielbia tworzyć, dlatego na te święta pomyślałam, że wspaniałym prezentem będą filcowe robótki. Miałam na oku torebkę sowę, ale wolałam kupić stacjonarnie. Niestety akurat torebki sowy nie było :( Natomiast w oko wpadł mi kotek Mela (ten poniżej na zdjęciu) firmy STNUX
.
Miałam rację co do prezentu. Pati od razu chciała zabrać się do szycia. Zdołała tylko jeden dzień poczekać i już 25 grudnia zabrała się do pracy.
W zestawie filcowe robótki znajdziemy:elementy z filcu gotowe do zszycia, wypełniacz, plastikową igłę, nici, instrukcję.
Szycie pierwszych elementów tj. nosek, wyszycie buzi, rączki, nogi i uszy, poszło bardzo sprawnie.
Pierwsze schody zaczęły się, gdy przyszło do zszycia wszystkiego w całość. Nie byłoby z tym większych problemów, gdyby nie niedopasowanie uszek i nóżek. Jak dla mnie ktoś źle zaprojektował szablony tych części kotka. Dziurki nie pokrywają się ze sobą, przez co po zszyciu (zgodnie z instrukcją) nóżki nie w całości są przyszyte. Dobrze problem widać na instrukcji (dotyczy elementów E i C).
Na zdjęciu powyżej dość wyraźnie widać problem z nóżką.
A oto efekt końcowy. Tu również dobrze widać, że największy problem to uszy i nogi. Niestety filc jest dość cienki i bardzo szybko brzydko się zmechacił :(
Następną rzeczą, która mnie negatywnie zaskoczyła to biały tył. Niestety nie widać, tego na opakowaniu, a przecież tył takiej maskotki jest równie ważny jak przód.
Jestem trochę rozczarowana jakością i nieprzemyślaną formą nóżek i uszek, natomiast Patrycja pomimo zmechacenia, zakochała się w swojej pierwszej własnoręcznie uszytej maskotce.
Mimo tych wszystkich wad nie żałuję zakupu, bo zadowolona córka = zadowolona mama.