W tym roku spędziliśmy kilka dni z dziećmi w Beskidzie Sądeckim. Naszą przygodę z tymi górami zaczęliśmy od Wierchomli, w której mieliśmy okazję nocować w świetnym hotelu odpowiednim dla rodzin z dziećmi.
Wierchomla to niewielka miejscowość, w której znajduje się wyciąg krzesełkowy w stacji narciarskiej Dwie Doliny. Niestety byliśmy tuż przed sezonem, gdy wyciąg był czynny tylko w weekendy, a my byliśmy w tygodniu. Szkoda, bo byłoby to niezapomniane przeżycie dla dzieci.
Wierchomla była naszym miejscem wypadowym do Krynicy Zdrój. Jadąc podziwialiśmy piękne widoki górskie, oraz rzekę Poprad, która oddziela część Polską od Słowackiej. W połowie drogi do Krynicy Zdrój napotkaliśmy most, który nas zainteresował. Okazało się, że jest to kładka współpracy łącząca Polskę i Słowację. Dzieci były bardzo podekscytowane, że mogą choć na chwilę wybrać się na spacer do Słowacji.
Na słowackim brzegu spotkaliśmy Pana (dla dzieci niestety Polaka ), który zdradził nam tajemnicę źródełka z gazowaną wodą uzdrowiskową, które mieściło się kilkaset metrów dalej. Dodam, że taka woda jest niezwykle rzadko spotykana. Następnego dnia, uzbrojeni w butelki ruszyliśmy na poszukiwania. Idąc przez most od strony polskiej należy skręcić w prawo. Po kilkuset metrach droga rozchodzi się w dwie strony. Do źródełka należy skręcić w prawo. Dalej idziemy cały czas prosto. Gdy zobaczymy przystanek oznacza to, że jesteśmy trzy kroki od celu, a obdrapany budynek tuż obok jest miejscem, w którym ukrywa się to źródełko.
Oto co znaleźliśmy.
W Krynicy Zdrój należy pospacerować deptakiem, zajść do pijalni wód, ale przede wszystkim pójść na spacer na Górę Parkową, lub wjechać na nią kolejką. Osobiście polecam wam spacer, ponieważ ścieżki są szerokie, a góra jest niska.
Na Górze Parkowej oprócz pięknych widoków znajdziemy park linowy, oraz zjeżdżalnie. Zjeżdżalnie to dla dzieci niesamowite przeżycie, szczególnie ta prawie pionowa, którą polecam nastolatkom.
Drugą górą w Krynicy Zdrój jest Jaworzyna Krynicka. To już jest prawdziwa góra, na którą wspinanie się polecam ze starszymi dziećmi. Trasa, którą szliśmy była bardzo stroma i zarośnięta. Osobiście tylko nią schodziliśmy, ale nie myślcie, że to była prościzna. Oj nie. Zejście z niej było nie lada wyczynem, ale dzieciom bardzo się to podobało.
Najpierw zamiast szlakiem schodziliśmy trasą narciarską.
Tak wygląda szlak zielony.
Natomiast na górę wjechaliśmy Koleją Gondolową. Jest to emocjonujące przeżycie ze wspaniałymi widokami. Polecam. Natomiast z góry rozpościerają się cudowne widoki. W ładną pogodę można nawet zobaczyć Tatry.
Kupując równocześnie bilety na obie kolejki (na Jaworzynę i na Górę Parkową) zaoszczędzicie trochę pieniędzy. Wjazd na Jaworzynę był dość drogi.
W te dwa dni, które przeznaczyliśmy na Beskid Sądecki zobaczyliśmy tylko to. Beskid Sądecki kryje dużo więcej atrakcji, które mam nadzieję niedługo będziemy mieli okazję odkryć. Dwa dni to zdecydowanie za mało na tak piękną okolicę.