Gdy wspominam własne dzieciństwo kojarzę matematykę jako całkiem ciekawy przedmiot, ale jednej rzeczy nie mogłam znieść. Oczywiście była to nauka na pamięć tabliczki mnożenia. Istny koszmar. Nie mogłam zrozumieć po co mam siedzieć codziennie i ciągle ją powtarzać. Mam też taką "przypadłość", że gdy uważam coś za głupie i niepotrzebne, mój mózg broni się przed zapamiętaniem tego jak tylko może. Dziś pamiętam, jutro już nie. Tak było u mnie z tabliczką mnożenia i to samo widzę u moich dzieci. Moja Pati nie lubi uczyć się tabliczki mnożenia, jak większość dzieci. I co w takiej sytuacji może zrobić rodzic? Najlepiej znaleźć taki, sprawdzony sposób na naukę, który nie będzie się kojarzył z nauką i nie będzie bezmyślnym wkuwaniem na pamięć, co rzadko przynosi upragnione efekty.
Nam z pomocą przyszły Karty Grabowskiego - tabliczka mnożenia. Karty te składają się z talii czerwonej oraz czarnej. Czerwone katy zawierają wyniki działań mnożenia wraz z rysunkowym obrazem, natomiast czarne to działanie, też z rysunkowym obrazem przedstawiającym wynik.
Pierwszym podstawowym ćwiczeniem, które powinniśmy wykonać z dzieckiem to porządkowanie kart, czyli dobranie je w pary. Para to dwie karty różnego koloru dobrane tak, że wynik mnożenia na karcie czarnej odpowiada działaniu występującemu na karcie czerwonej. Gra ta nazywa się Kopciuszek, dzięki takiej zabawie dziecko zapoznaje się z kartami i przy okazji zaczyna zapamiętywać tabliczkę mnożenia.
Po etapie wstępnym, czas na konkretne zabawy. Ale skąd rodzice mają je znać? Do zestawu kart dołączona jest książeczka, która przedstawia 9 zabaw, które możemy przeprowadzić we dwie osoby, a w wielu przypadkach można grać w kilka osób (nawet do 9). Niektóre z nich są bardzo popularnymi grami karcianymi tj. Piotruś. Kto nie grał z dziećmi w Piotrusia? Jeśli są takie osoby, to chyba jednostki. Zamiast zwykłej rozrywki, można zagrać Kartami Grabowskiego i oprócz świetnej zabawy, zupełnie przy okazji można uczyć dziecko tabliczki mnożenia. Czy nie sądzicie, że jest to dużo bardziej przyjemna forma nauki niż siedzenie i wkuwanie na pamięć?
Dlaczego Karty Grabowskiego są takie skuteczne w uczeniu tabliczki mnożenia? Oczywiste jest, że przy zabawie dużo łatwiej zapamiętać pewne rzeczy. Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Większość ludzi jest wzrokowcami. Na każdej karcie mamy słupki z kwadracików - ilość kwadracików odpowiada wynikowi działania. Dziecko na początku będzie odnajdywało poprawny wynik nie z pamięci, tylko poprzez przyporządkowywanie sobie dwóch kart z taką samą ilością kwadracików. Będzie szukało figur podobnych do siebie. Takim sposobem, poprzez częste granie, utrwalane skojarzenia wizualne, dziecko bez mozolnej nauki opanuje tę nielubianą tabliczkę mnożenia.
Dodatkową zaletą jest opanowanie tabliczki mnożenia w sposób dwukierunkowy. Co mam na myśli? Przy konwencjonalnej nauce zapamiętujemy np. 5 x 5 = 25 , ale w drugą stronę jest już dużo gorzej. Dziecko nie koniecznie kojarzy, że 25 to 5 x 5. Przy nauce Kartami Grabowskiego dziecku dużo prościej przyporządkować działania do wyniku i na odwrót wynik do działania. Niby taki szczegół, ale bardzo ważny w nauce. Gdy dziecko nie będzie miało problemu z działaniem odwrotnym, czyli wynik równa się działanie, to bez problemu opanuje dzielenie. Jest to bardzo ważne, ponieważ dzieci mają duży problem ze zrozumieniem tego działania.
Patrząc na wszystkie zalety Kart Grabowskiego myślę, że ich zakup, to jedna z mądrzejszych inwestycji jaką może dokonać rodzić wspierając naukę własnego dziecka. Osobiście jestem zachwycona ich skutecznością.
Nauczyciele, idźcie z duchem czasu i wprowadzajcie takie fantastyczne pomoce naukowe.