Każdy kto ma więcej niż jedno dziecko wie, że miedzy rodzeństwem bywa różnie, ogólnie w rodzinie raz jest lepiej a raz gorzej, bywają chwile miłe, lecz również te gorsze, gdy każdy z każdym się kłóci. Oddam brata za piątaka (tylko żartowałem) wydawnictwa Skrzat to zabawna, lecz również wzruszająca historia o takiej właśnie rodzince, czyli praktycznie takiej jak większość.
Książka opowiada historię z perspektywy 8 latka, który ma dużo starszego brata Wiktora (17 lat) oraz rodziców, dziadków i kotkę. Jak to wśród rodzeństwa bywa, a szczególnie z tak dużą różnicą wieku, młodszy brat, traktowany jest jak maluch, który plącze się pod nogami i przeszkadza już prawie dorosłemu z braci, dlatego nasz bohater czuje się samotny i niekochany przez Wiktora, co oczywiście nie jest prawdą, ale do tego dojdziemy. Historia zaczyna się, gdy nasz maluch wpada na pomysł, że wolałby mieć młodszą siostrzyczkę i kupuje ją od kolegi za ciut ponad 200 zł. Jacek, bo tak ma na imię kolega, przynosi mu ją, dodajmy, że ta siostrzyczka to jeszcze niemowlę i zostawia ją pod opieką naszego bohatera. Ma on oczywiście plan, podgrzał jej grochówkę i mleko, które przypalił. Niestety niemowlę nie docenia jego starań i płacze w niebogłosy do tego stopnia, że nasz załamany chłopczyk płacze razem z nią. W tym momencie pojawia się Wiktor, który ratuje naszego brzdąca z opresji. W ramach rekompensaty, starszy brat życzy sobie, aby posprzątał on za niego kuchnię. Nasz bohater rad nie rad z zobowiązania wywiązać się musi, tylko dlaczego ten płyn do podłóg jest taki ślizgi. W tajemnicy wam zdradzę, że był to olej rzepakowy, a nie płyn. Z książki dowiecie się również, dlaczego kot i inni wczasowicze, nie chcą naszego malucha za ratownika, co zrobili bracia, żeby uratować lipę i jak to się stało, że zamiast jednego kota tata zawiózł to dziadków ich kotkę oraz jej adoratora. Dowiecie się również, dlaczego chłopiec postanowił wybrać się na wywiadówkę zamiast rodziców i co z tego wynikło.
Oddam brata za piątaka (tylko żartowałem) to niebywale śmieszne historyjki z życia rodzinki jakich jest wiele. Myślę, że niejeden rodzic zna bujną wyobraźnię dziecięcą i nie raz starsze rodzeństwo musiało ratować z tarapatów to młodsze. Oprócz niebywale wesołych wątków znajdziemy tu również wzruszające momenty opowiadające o miłości braterskiej, solidarności, trosce. To przesympatyczna książka, która spodoba się dzieciom w wieku wczesnoszkolnym. Moim zdaniem to lepsza wersja serii książeczek typu Mikołajek. Mam nadzieję, że będzie jej kontynuacja, bo czyta się ją jednym tchem, śmiejąc się do rozpuku lub ze wzruszenia.
Serdecznie wam ją polecam, jako patron medialny oraz jako rodzic lubiący dobrą lekturę dla dzieci.