Gdy wspominam własne dzieciństwo kojarzę matematykę jako całkiem ciekawy przedmiot, ale jednej rzeczy nie mogłam znieść. Oczywiście była to nauka na pamięć tabliczki mnożenia. Istny koszmar. Nie mogłam zrozumieć po co mam siedzieć codziennie i ciągle ją powtarzać. Mam też taką "przypadłość", że gdy uważam coś za głupie i niepotrzebne, mój mózg broni się przed zapamiętaniem tego jak tylko może. Dziś pamiętam, jutro już nie. Tak było u mnie z tabliczką mnożenia i to samo widzę u moich dzieci. Moja Pati nie lubi uczyć się tabliczki mnożenia, jak większość dzieci. I co w takiej sytuacji może zrobić rodzic? Najlepiej znaleźć taki, sprawdzony sposób na naukę, który nie będzie się kojarzył z nauką i nie będzie bezmyślnym wkuwaniem na pamięć, co rzadko przynosi upragnione efekty.

Pokój nastolatka to trudny i dość prosty temat, ale tak naprawdę wszystko to zależy od dziecka i od pokoju jakim dysponujemy. Mój 13-letni Kuba uwielbia minimalizm i prostotę, ale niestety nie lubi zmian, dlatego z jednej strony miałam prosto i jednocześnie trudno. Nie mogłam zrobić wszystkiego tego co ja bym w danym momencie chciała, ale zadajmy sobie pytanie: Czyj to ma być pokój? To ma być pokój nastolatka, a nie niemowlaka i to mu powinno się podobać, to on powinien się w nim czuć dobrze.

Gra pełna smaków, tak opisuje na okładce Granna swoją grę karcianą Niezłe Ziółka. Czy naprawdę jest ona pełna smaków? Czy gra jest w stanie przenieść uczestników w świat pięknie pachnących i cudownie wzbogacających smak potraw ziół? Myślę, że tak. Nie bezpośrednio, bo przecież karty nie pachną, a szkoda, bo byłby to fajny, innowacyjny pomysł, ale jednak poprzez wciągnięcie w zabawę, zachęcają dzieci do poznawania ziół, do zrobienia własnego domowego zielnika. W moim rodzinnym domu nie było wielu ziół, oprócz kilku podstawowych, dlatego i dla mnie ta gra jest w pewien sposób odkrywcza. Razem z dziećmi chętnie poznawałam różne zioła, te które znam i te o których tylko słyszałam.

Po wakacyjnej przerwie wypełnionej podróżami czas wrócić do rzeczywistości i do naszej jednej z ulubionych rozrywkek, czyli gier planszowych. Gra Odkrywcy Amazonia firmy Zielona Sowa to kolejna gra dla dzieci od 6 roku życia, w którą ostatnio grywaliśmy. Dziś chcę wam ją przedstawić.

Jedni kochają matematykę, inni wręcz przeciwnie nie cierpią jej, ale nie da się ukryć, że w szkole i w dorosłym życiu nie uciekniemy od niej. Moja Patrycja lubi i jak na razie rozumie matematykę. W tamtym roku była najlepsza w szkole, ze swojego rocznika, w kangurku matematycznym, dlatego gdy dostaliśmy propozycję przetestowania i ocenienia programu matematycznego Matlandia wydawnictwa GWO chętnie się zgodziliśmy.

W tym roku spędziliśmy kilka dni z dziećmi w Beskidzie Sądeckim. Naszą przygodę z tymi górami zaczęliśmy od  Wierchomli, w której mieliśmy okazję nocować w świetnym hotelu odpowiednim dla rodzin z dziećmi. 

Magiczne Ogrody w Janowcu to kolejny tematyczny park rozrywki, który mieliśmy okazję odwiedzić. Tematem przewodnim jest magia i ogród. To jeden z najładniejszych parków w jakim byliśmy do tej pory, ze względu na wszech otaczającą nas zieleń, oraz kwiaty.

To najtrudniejsza recenzja jaką kiedykolwiek pisałam. Dlaczego? Otóż z jednej strony bawiliśmy się całkiem nieźle, a z drugiej strony tyle widzę tam minusów. 

Cisza, spokój i tylko natura dookoła - tak w jednym zdaniu można opisać gospodarstwo agroturystyczne Na Rozstajach Pana Franciszka, które znajduje się w Spytkowicach. 

Podczas naszej wycieczki w góry mieliśmy okazję zwiedzić park rozrywki Zatorland, który mieści się w Zatorze około 30 km od Krakowa. To największy park z ruchomymi dinozaurami w Polsce, ale zacznijmy od początku.

Śledząc nas w mediach społecznościowych, mogliście zauważyć, że pod koniec czerwca wybraliśmy się na wakacje. Pierwszym naszym miejscem nocowania był Hotel Wierchomla SKI&SPA Resort, który znajduje się Beskidzie Sądeckim, na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Ponieważ na stronie hotelu możemy się doszukać informacji, że jest on przyjazny rodzinie, dlatego postanowiłam wam napisać, czy rzeczywiście tak jest.

Będąc na wakacjach w Wierchomli, mieliśmy przyjemność bawić się w grę terenową, którą w tych czasach nazywa się questing, ja natomiast pamiętam ją z lat dziecięcych jako podchody, w którą bawią się harcerze. 

Gdy jakiś czas temu otrzymałam talerzyk Happy Mat EZPZ pomyślałam sobie, że fajny, ale dla mnie bardziej przydałaby się mata do malowania, a raczej dla mojej Patrycji byłby to przydatny gadżet malarski.

Prezent dla taty najlepszy jest taki od serca, stworzony specjalnie dla niego. Taki, na którego stworzenie poświęcamy swój czas i robimy go własnoręcznie, lub przypomni mu cudowne chwile spędzone z nami.

W niedzielę byłyśmy z Patrycja na wystawie prac dzieci uczestniczących w zajęciach pracowni plastycznej MDK w Łomży.  Dla mojej córki nie była to zwykła wystawa. Po raz pierwszy jej prace zawisły na publicznej wystawie. Dla każdego artysty to niesamowite przeżycie. Nie będę ukrywać, że dla mnie było to również wspaniałe przeżycie podziwiać prace córki, wśród innych pięknych prac.

Zdjęcie z Anią Bureś, która od lat prowadzi tę pracownię. Tak przy okazji chrzestna mojej córci chodziła do niej:)